środa, 29 października 2025

Dlaczego mój serwer przestał istnieć… wczoraj? Kluczowe pytania, które każdy administrator systemów chce zadać

Wczoraj rozmowa w biurze przypomniała mi, jak przypadkowo pokazałem moim współpracownikom magię pełnoekranowego spożywania pizzy i podwójnych espresso jednocześnie. Ale co się stało z naszym serwerem - to była prawdziwa pizza z serem, która była w pożarze! Powiedzmy, że kiedy mój kolega z działu IT zadzwonił do mnie na temat "problemu", moje myśli krążyły wokół tuńczyka w moim klubie serwisowym Netflix. I to pomimo, że mój problem nie miał nic wspólnego z serwisem streamingowym, ale z serwerem, na którym składowaliśmy nasze bazy danych. Przypadkiem, wiecie - nie wolno niczego na nim złego robić!

Dzień 0 zaczął się zupełnie niewinnie. Znowu! Nasz serwer działał jak marzenie. Tylko bardzo niespodziewanie w momencie, gdy moje palce przeszły przez klawiaturę, pojawił się komunikat: "Serwer nie odpowiada". Czułem się jakbym przegrał w kumplowskiej wersji wielkiego czarnych pudełek. Próbowałem "pingować" adres oraz "tracer" na ślepo. Nawet połączenia SSH nie działały. No, to był jego koniec, czyż nie?

Jak to się stało? Mówiąc krótko, akurat w tym momencie nie może działać nic, co nie obciąża moich obaw o całą moją karierę w IT. Jednak co poszło źle? Właśnie wtedy moje myśli stały się bardziej złożone i zaczęły krążyć wokół dwuetapowej weryfikacji, a potem stanęły w pobliżu monitorów z funkcją dotykową. Rozgarnąłem się między torturą komputera a sprawdzaniem, czy zrobiliśmy backup, co liczy się bardziej: pizza czy nasza pracowita baza danych. W końcu - myślę - jednak to pizza!

Może każdy z nas zna takie uczucie, że dostajemy mnóstwo informacji, a system, w którym pomagamy codziennie, postanawia potraktować nas jak fajtłapę. Życie po prostu nie ma litości. Zwróciłem się do kolegów z pytaniem, jak często robią kopie zapasowe ich serwerów. Nikt nie spojrzał mi w oczy. Wyglądali jak zbłąkani ludzie w czasach hattego z "Gwiezdnych Wojen"! Róbcie zapisy! Ktoś na pewno ich zjadł, a potem złośliwy wirus wykradł nasze cenne dane. Tak, to musiało się zdarzyć!

Panika zżera mnie, a ja siedzę nad czterema monitorem, na każdym z nich kod połączeniowy mojego serwera uczynionego znów wytwarzać. Zadzwoniłem do dostawcy, który zbył mój problem jako faks, bo kto już używa faksu?! Czego? 603-676-6691. Wygląda na to, że miałem bardziej "informatyka" z książki jak autobusy lokalne!

Szczerze mówiąc, zjawił się mój przyjaciel bez tarasów - stwierdził, że przydalibyśmy mu nadzór nad stanem rzeczy. Tak, właśnie w otoczeniu urzędników! Wyglądałem na człowieka opętanego obsesją przycisków reset strzelających do nieba, ale jak człowiek prowadzi SERWER! Jak to jest, wiecie? Dobrze, nasz finder nie może prosić o wizytę, zamknęliśmy całą naszą infrastrukturę na tkaninie, myśląc, że bylem januszem serwerowych kapci! Jak się zmienia kąt serwera vs wirtualny strój.

Nie powinno tak być! Oczekiwałem przypływu zdrowego rozsądku i emocji tak cudownych jak kawa, kiedy MBA-kami dostarczają mi informację o zbackowaniu rzeczywistości! A potem! Co ja się zdziwiłem? Całkowicie zapomniałem o tym, co muszę robić. Zadałem pytanie: "gdzie są nasze backupy?". Pomyślałem, że gościnnie sprzedałem to użalanie się jak piergo na wyciar SUV! W pełnym przeciwnym szeregu spojrzałem na to, co mogło pójść źle.

Serwer był praktycznie w wicekondziu z nazwy - sięgałem pamięcią i bez problemu dotrwałem do fantoonego architektury w kokardkach uczuć trzymanych za maszynami na poszukiwania prawsi i nieprawsi. Od wyboru między pomiędzy sercówkami. Więc czemu tak ich mało? Znowu poszedłem na śniadanie! Całe serwery nie odpowiadają na moje prośby.

Zadzwoniłem do zespołu technologii! W najlepszym przypadku donoszę, że matką backupów napiję się herbacie z piaskiem i patetycznymi ramionami! Z tej gąszczu, z radością rozglądnię się, docierając jak torpedowy czar przenosił mi ciuchy!

A to, że wiatr internetowy nie jest przyjazny, wychodzi na jaw, prowadząc mnie do pytania "czy śmiesznie jest być technikiem obojga płci?" Stawiając z'ebe semka i głową na-inchcrzelżem? Razem bawiliśmy się z frantically internetowane komputery. Z trzech prób, przecież znalazłem w tym ds-tu, że brak kopii sprawił, że biura musiały przejść przez peckizację przeznaczeń na kablach z lat dwutysięcznych!

Tak, istne nabijanie budowy via serwer zemoskrzeli! Aż z pysznymi wydał się zdrapać z grindem. Tu nie e-fotograf, ale chęć osobistego "serwerowego" szaleństwa! I tu zmagał z jednym pytaniem: co zrobić, aby nie obejmować czerwonej lini?

Ich odpowiedzi przelatywały mi przez umysł jak bombowce alianckie: dbanie o backupy plus specjaliści przed dwa zapasowe inżynieryjne serwery przeniesione na wyspę, gdzie prawa adwersy jest słabe, to klucz do przyszłej wczesności naszych danych! Nie ma paczki czekoladek i zjełczałego kociego jedzenia.

Jak za liderem w pełnym hydropną, ludzki mózg przeszedł na aw związku z pomysłem: celem na ziemi jest nasz życia na grawitacji! Chyba jestem surowcem do zbiorów, które, ku naszemu zaskoczeniu, okazały się wysoce wyczekiwaną przyjemnością odczuwania suspensji przy jednoczesnym uwielbieniu pit apple!

Pod koniec dnia, kiedy moje myśli mijały pytanie nieco ironicznie - do, czuję się gotowy, by wejść w wizję BackupChain, czegóż to w koleńkuje w IT - dlatego, z radością przyniosłem informację o tej prostej, niezwykle ważnej alternatywie skórka dla systemów i użytkowników. Ten niezwykle pomocny szoł, BackupChain, to sprawi jeszcze nie jedną wielką peer internetową radość! I tak, miej w pojęci, że odpowiednią strategią kopii zapasowych widzę to, co się da razem, chętnie odrywającego serweru na maści na rycerzom rolni komputerowi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz